Blisko katastrofy lotniczej. Pilot uratował Antka z Dąbia.
W Bornem Sulinowie doszło tam do niebezpiecznego zdarzenia z udziałem znanego szczecinianom dwupłatowca An-2, z Areoklubu Szczecińskiego. Sprawą zajęła się Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.
Pilot An-2 zgłosił start, a chwilę wcześniej lądujący helikopter stanął w złym miejscu. Pilotowi nakazano przestawienie maszyny.
– Pilot tego śmigłowca bez sprawdzenia i zameldowania manewru po prostu zaczął się przestawiać podnosząc maszynę wprost przed startującego AN-2. Według Renaty Kostkiewicz, dyrektor Aeroklubu Szczecin-Dąbie, do tragedii w Bornem Sulinowie nie doszło jedynie ze względu na refleks i umiejętności pilota samolotu.
Od kiedy tu jestem, przestrzegam Was, byście nie latali „na wakacjach” z kimkolwiek. Byście sprawdzali uprawnienia pilota, nie uczestniczyli w „imprezach” bez nadzoru Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Kilka dni temu w Bornem-Sulinowie mogło zginąć kilkanaście osób. To mogliście być Wy – napisał na portalu X Piotr Czuban.
Według relacji świadków wyglądało to tak jakby nie było komunikacji między pilotami. Zastanawiające jest również to że po zdarzeniu para będąca w śmigłowcu odleciała najpierw wylądowała, po czym szybko odleciała.
PKBWL podjęła czynności
Krzysztof Miłkowski Przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, poinformował nas, że:
Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych zakwalifikowała zdarzenie jako Poważny Incydent i będzie badać to zdarzenie. Według wstępnych informacji
pilot śmigłowca, bez informowania o swoim zamiarze innych użytkowników lądowiska, wykonał start tyłem do kierunku osi pasa startowego, z którego startował samolot. Pilot samolotu zmuszony został do wykonania gwałtownego manewru w celu uniknięcia zderzenia.
Polecamy także
Share this content:
Opublikuj komentarz